Od razu na początku umówmy się co do jednej rzeczy. Nigdy nie ma wystarczająco dużo czasu. Jesteśmy umówieni? Tak? To możesz czytać dalej.
Chcesz ćwiczyć, dobrze się odżywiać i być zdrowym? Ale zawsze coś staje na przeszkodzie, dni mijają, a ty nie chodzisz na siłownię, nie biegasz, nie jeździsz na rowerze. Zamiast porządnego obiadu zapychasz się słodkimi przekąskami, zamiast sałatki, znowu sięgasz po słodycze.
A może chcesz być świetny w pracy, awansować i zarabiać więcej? Ale twoja skrzynka jest pełna nieprzeczytanych e-maili, twoje korytko ugina się od nadmiaru papierów, a nad twoim biurkiem co chwila, ktoś wisi i zadaje „krótkie pytanie”. Każdy dzień mija na gaszeniu pożarów i uganianiu się za własnym ogonem.
A może chcesz nauczyć się języka obcego, malowania, gry na gitarze, śpiewu, czy sztuk walki. Ale znowu twoją uwagę przyciąga telewizja, Internet, czy media społecznościowe. Mijają lata, a ty jak nie umiałeś grać na gitarze, tak nadal nie umiesz.
GDZIE ZNALEŹĆ CZAS
PO PIERWSZE: CZAS TO NIE PROBLEM
Dokładnie, nie przewidziało Ci się. Czas bardzo rzadko jest problemem. Oczywiście jest ograniczony. Nie wyciśniemy z doby, ani sekundy więcej niż jest w niej zapisane.
Ale jest coś, co decyduje o powodzeniu w znacznie większym stopniu niż czas. To twoja uwaga, energia i entuzjazm. One są jeszcze bardziej ograniczone. Energii i entuzjazmu nie starczy Ci na cały dzień, ale tylko na jego część. Doskonale ilustruje to krzywa wydajności czasu. Człowiek, który ma energię i entuzjazm, ale mało czasu, zrobi więcej, niż człowiek, który ma masę czasu, ale mało energii i entuzjazmu.
Zadbaj, by w miarę możliwości ważne dla Ciebie cele realizować w porach o najwyższej wydajności. Jeżeli to nie jest możliwe, to zacznij realizować swoje cele po kilka minut dziennie w porach o niższej wydajności. Sam się zdziwisz jaką magię może zdziałać „5 minut dziennie”.
Czytając około 20 stron dziennie, w trzy miesiące przeczytałem cztery grube książki i jestem w trakcie czytania piątej. 20 stron to w zasadzie nic, tylko 10 kartek. Jednak dodawane do siebie codziennie dają potężne rezultaty. Tak też jest z innymi celami.
PO DRUGIE: LISTA MARZEŃ NIE JEST PROBLEMEM
Drugą sprawą, którą trzeba sobie uświadomić, że to długa lista marzeń i zadań do wykonania nie jest problemem. Wyzwaniem jest natomiast wybranie jednej rzeczy z niezliczonych dostępnych i niedostępnych możliwości.
Aby wybrać tę jedną rzecz spośród tysiąca możliwości, musisz powiedzieć „nie” wszystkim tym aktywnością, które nie spełniają twoich kryteriów. Co mam na myśli, mówiąc kryteria? To są:
- talenty,
- aspiracje,
- wartości,
- predyspozycje,
W końcu takim kryterium jest twój wewnętrzny kompas, który podpowiada Ci, w czym tak naprawdę jesteś dobry i co chcesz zrobić. Bardzo trudno usłyszeć jego głos, ale ja Ci podpowiem jak to zrobić. Przygotuj się na podróż w czasie. Cofniemy się wspomnieniami do dzieciństwa, okresu nastoletniego, wczesnej dorosłości i przypomnienie sobie tego co sprawiało nam najwięcej frajdy. To może być modelarstwo, czytanie książek, odkrywanie bliższej i dalszej okolicy, czy szydełkowanie. To poszukiwanie tych aktywności, w których zatracaliśmy się bez reszty i czas przestawał istnieć.
W ten sposób możesz wyeliminować ze swojej listy te aktywności, które nie spełniają tych kryteriów. Oczywiście nie zapominaj płacić rachunków i podatków, sprzątać mieszkania, czy robić zakupów. Teraz zdradzę Ci, co ja wyeliminowałem ze swojej listy marzeń i zadań:
- naukę gry na instrumentach (saksofon, gitara, pianino). To było moje niespełnione marzenie, które w ogóle nie wpisuje się w moje osobiste predyspozycje i zainteresowania, a znalazło się na liście do zrobienia z nieznanych mi już powodów. Pewnie chciałem komuś zaimponować lub komuś zazdrościłem.
- biegłe opanowanie języka obcego. Dziwne, prawda? We współczesnym świecie oczekuje się biegłej znajomości języków obcych, a ja doszedłem do wniosku, że mi wystarczy przeciętna, a może nawet komunikatywna znajomość języków obcych. Taka, aby porozumieć się w codziennych sytuacjach na wakacjach. Tyle i aż tyle. Ale wyeliminowałem poważny stresor napędzający we mnie poczucie winy i niezdrową potrzebę dążenia do doskonałości.
- założenie własnej działalności gospodarczej i porzucenie etatu. To mnie spalało przez dwa a może nawet trzy lata i zablokowało wiele cennych projektów, które nadal próbuję odrobić. Jak kiedyś przejdę na swoje, to przejdę, ale mam pracę, która mnie satysfakcjonuje i pracuję z ludźmi, których lubię. Czemu mam ulegać modzie i próbować czegoś, co nie wpisuje się w moje cele i aspiracje?
- codzienną prasówkę. Każdy dzień zaczynałem od czytania prasy i blogów. Poświęcałem na to od godziny do półtorej, zaniedbując jednocześnie swoje obowiązki i nakręcając się niezdrowo informacjami, które jak się okazuje, wcale nie były i nie są mi potrzebne.
- medytację.
- bezsensowne wielogodzinne buszowanie po Internecie, przerzucanie kanałów w telewizji w poszukiwaniu czegoś ciekawego, słuchania radia i masy podcastów.
Zamiast tego wszystkiego postanowiłem skupić się na jednej dwóch aktywnościach naraz.
PO TRZECIE: LĘK I FRUSTRACJA MA ZNACZENIE
Naszym życiem nie kieruje rachunek korzyści, ale lęk, strach i frustracja. To one często podświadomie kierują tym, na co mamy czas:
- boimy się pójść na kurs języka obcego, bo obawiamy się, że nie damy rady,
- boimy się wyjść na głupka przed innymi, więc przez całe życie nie nauczyliśmy się pływać,
- przeraża nas frustracja związana z uczeniem się i niepowodzeniami, którymi ta droga jest usłana.
W takich sytuacjach o wiele łatwiej jest powiedzieć „nie mam czasu” niż spojrzeć prawdzie w oczy i się z nią zmierzyć.
Jeżeli coś jest ważne dla Ciebie, to zrób to, niezależnie od tego jak bardzo Cię to przeraża. Gdy już to zrobisz, to zobaczysz, że nie jest to tak bardzo przerażająca jak się na początku wydawało.
MASZ CZAS
Na pewno nie na wszystko, ale na część rzeczy masz czas. Zwłaszcza dla tych, które mają dla ciebie znaczenie. Może to będzie kilka, czy kilkanaście minut dziennie, ale będzie. Wystarczy, że wykorzystasz ten czas właściwie. Nie pozwól, by wymknął ci się kolejny dzień.