Zbyt często jesteśmy dla siebie zbyt surowi i obwiniamy się o zbyt powolne postępy w dążeniu do spełnienia naszych marzeń i realizacji celów.
SZKLANKA DO POŁOWY PUSTA
Czujemy się winni, ponieważ zapomnieliśmy o pójściu na siłownie, zjedliśmy tabliczkę czekolady, chociaż postanowiliśmy już nigdy nie tknąć słodyczy, czy zamiast czytać książkę, woleliśmy spędzić kilka godzin skrolując Instagrama. Gdy patrzymy na te wszystkie potknięcia, to tak jakbyśmy patrzyli na szklankę do połowy wypełnioną wodą i mówili, że jest w połowie pusta, a to przecież gwarantowana droga do złego samopoczucia, poczucia winy i uczucia niemocy. To fatalna mieszanka, która powoduje, że czujemy się źle i dochodzimy do wniosku, że jeżeli nie potrafię wytrwać w tak prostych sprawach, to może w ogóle nie warto podejmować żadnych działań. To błędne podejście. Zawróć z tej drogi, ponieważ masz prawo do potknięć i gorszych dni.
SZKLANKA DO POŁOWY PEŁNA
Popatrz na szklankę jeszcze raz i zwróć uwagę, że jest w połowie pełna, a jeszcze nie tak dawno była całkiem pusta. Popatrz na to, co zrobiłeś i poczuj z tego powodu dumę. Dumę z powodu postępów, jakie zrobiłeś od czasu, kiedy w ogóle nic nie robiłeś. Od kiedy nic nie czytałeś, jadłeś tony śmieciowego jedzenia, czy nie uprawiałeś sportu.
Możliwe, że zaglądałeś na stronę, w której opisuję swoje osiągnięcia i to z czego jestem dumny. Wygląda to na całkiem sporo, ale wierz mi, to był też czas, kiedy zaliczyłem mnóstwo potknięć. Wiele razy zapominałem o bieganiu, nie chciało mi się przestrzegać diety, czy nie miałem ochoty na nic poza leżeniem na kanapie i bezmyślnym oglądaniem telewizji. Wiele razy popadałem też w zniechęcenie i ogarniało mnie poczucie rezygnacji. Zwłaszcza wtedy, gdy zaglądałem do statystyk bloga i odkrywałem, że nadal czyta go tylko 10 osób miesięcznie, z czego połowa to moja rodzina i znajomi (wielkie dzięki im za to). Mogłem wtedy zrezygnować i poddać się (chciałem to zrobić z milion razy), ale przecież czytało mnie 10 osób miesięcznie, a wcześniej czytało moje artykuły ZERO osób miesięcznie. Przecież to oznaczało postęp. Codzienny powolny marsz, raz dwa kroki do przodu, a później jeden w tył i znowu do przodu i znowu do tyłu. Ostatecznie jednak jestem dalej, niż byłem, gdy nic nie robiłem.
CELEBRUJ MAŁE SUKCESY
Kluczem do radzenia sobie z przygnębiającymi myślami jest zatrzymanie się i popatrzenie do tyłu, na to, co do tej pory zrobiłeś. Na pewno patrząc wstecz dostrzeżesz, pewne rysy na szkle, zapomniane ćwiczenia, zjedzone paczki chipsów, czy momenty lenistwa i nic nierobienia. Dostrzeżesz też jednak jaką drogę przebyłeś od momentu, gdy zrobiłeś pierwszy krok w kierunku realizacji swoich celów. To, co zrobiłeś do tej pory, nieważne jak małe by było, jest zawsze większe od ZERA, które robiłeś wcześniej. Zatem, zamiast dołować się i obwiniać zacznij te sukcesy celebrować, ciesz się z nich i bądź dumny.