To jedne z najpopularniejszych mitów, który uderza bezpośrednio w sens planowania. Poznałem sporo osób, które uważały, a wiele z nich pewnie nadal uważa, że planowanie nie ma żadnego sensu. Usłyszałem przy okazji sporo powiedzonek i cytatów, które miały mnie przekonać do porzucenia planowania.
Chociażby ten od Woodego Allena – Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach na przyszłość. Czy też cytat z jednej z książek napisanych przez Jessicę Redmerski – Myślę, że najwspanialsze wspomnienia związane są z najbardziej nieprawdopodobnymi miejscami. To dowodzi, że spontaniczność jest bardziej satysfakcjonująca niż skrupulatnie zaplanowane życie.
CZARNY CHARAKTER
Dodatkowo na przeszkodzie staje negatywny wizerunek planowania i osób robiących plany, który jest mocno utrwalony w kulturze masowej. Zazwyczaj takie osoby przedstawiane są na dwa sposoby. Pierwszy z nich to nudne, pozbawione humoru i polotu indywidua, których życie wygląda jak praca księgowego albo archiwisty. Drugim sposobem przedstawiania w kulturze masowej negatywnego wizerunku osób planujących są czarne charaktery. Nie wiem, czy zauważyłeś, ale we wszystkich filmach o super bohaterach, to czarny charakter ma plan i realizuje go krok po kroku, natomiast super bohater, który staje mu na drodze, jest spontaniczny i dzięki tej spontaniczności wygrywa.
ZNANI I ICH STOSUNEK DO PLANÓW
Kończąc ten negatywny i dość przydługi wstęp przytoczę jeszcze jedną historię. Kiedyś trafiłem na reklamę jednego z producentów alkoholu, który pytał na bilbordzie: „Żyjesz zgodnie z planem, czy w zgodzie ze sobą?” Przewrotne, prawda? Jakby życie z planem nie mogło być, życiem w zgodzie ze sobą. Wystarczy, że przyjrzymy się znanym osobom i dojdziemy do wniosku, że po pierwsze wcale nie są nudne, po drugie żyją w zgodzie ze sobą, a po trzecie mają plan na to co robią w życiu. W ich życiu nie dzieje się nic dzięki przypadkowi, a jeżeli nawet to raczej jest to zaplanowany przypadek, niż łut szczęścia.
Weźmy na przykład Arnolda Schwarzeneggera. Został kulturystą, ponieważ chciał nim być. Swojemu marzeniu podporządkował całe życie. Sam przyznawał i to wielokrotnie, że wszystko miał bardzo dobrze zaplanowane. Podobnie z aktorstwem. Niezależnie od tego, czy lubisz filmy z jego udziałem, czy też nie to Arnold zaplanował bycie aktorem. Potem zaplanował bycie politykiem. Nic w jego życiu nie było dziełem przypadku.
Arnold Schwarzeneger nie jest przypadkiem. Takich ludzi jest mnóstwo, Steve Jobs wszystko planował drobiazgowo, podobnie Bill Gates i inni biznesmeni wielkiego formatu. Do tego bez planów, jak mawiał klasyk, nie byłoby niczego. Nie byłoby domów, mebli, ubrań, smartfonów, komputerów, leków, czy żywności. Aby cokolwiek mogło powstać niezbędny jest plan, a czasami mnóstwo planów.
PO CO MI PLAN?
No tak, ale większość z nas nie prowadzi potężnych korporacji, nie wymyśla leków, nie chce być kulturystami, nie projektuje układów scalonych. W takim razie, do czego jest nam potrzebny plan?
Aby mieć czas na to, co dla nas najważniejsze. Nie wiem, co to jest dla Ciebie. Może to bieganie trzy razy w tygodniu, a może randka raz w miesiącu z żoną, czy mężem, a może czas na granie w gry planszowe ze znajomymi, czytanie książek, zabawy z dziećmi, naukę nowych umiejętności, czy hobby. Nie ma znaczenia co chcesz osiągnąć i czemu chcesz się poświęcać. Jeżeli masz plan, będzie Ci zdecydowanie łatwiej. Nie będziesz zapominał o zadaniach, będziesz mógł śledzić postępy, dokonywać szybkich korekt i reagować na zmiany. Do tego nawet prosty plan może ułatwić Ci pracę i oszczędzić mnóstwo czasu. Nawet najgorszy plan jest lepszy niż jego brak.