Codziennie Produktywnie - logo

// Bezpłatny e-book + zapis do newslettera

JAK ZACZĄĆ I NIE PRZESTAĆ?

Wewnątrz znajdziesz…

15 piekielnie skutecznych rad, które pomogą Ci spełniać marzenia, osiągać cele, budować nawyki i zwiększać produktywność.

Wszystkie rady zostały ułożone w logiczny ciąg działań wspomagających Cię w drodze do osiągania celów.

Dołącz do prawie 1.000 osób, które regularnie czytają newslettera.

Pan Cytat, czyli człowiek, który postanowił żyć z cytatów – Wywiady z inspirującymi ludźmi

Paweł Bugajski znany szerzej jako Pan Cytat. Człowiek petarda. Zawsze pełen energii i entuzjazmu do działania. Porzucił etat i teraz w 100% poświęcił się prowadzeniu sklepu internetowego oferującego tabliczki z cytatami i sentencjami. Dodatkowo jest mocno aktywny w mediach społecznościowych, nagrywa i publikuje na Youtubie, jest obecny na Instagramie, Facebooku i Twitterze. Kocha cytaty i tak jak napisałem w tytule, postanowił z nich żyć. Coś pominąłem Pawle?

Oprócz entuzjazmu mam też czasem wątpliwości i jestem jeszcze na Pinterest 😉

Zanim zaczniemy główną część wywiadu. Powiedz. Jaką książkę ostatnio czytałeś?

„Zapytaj Geryego” Gary Vaynerchuk

Polecasz ją? Co wartościowego można w niej znaleźć? Co Tobie zapadło w pamięci?

Polecam ją osobom, które działają w sieci, prowadzą biznes lub chcą prowadzić biznes. Książka dla wszystkich, którzy potrzebują konkretnych porad od praktyka. Gary opisuje social media, biznes oraz samoświadomość. Najbardziej zapadł mi w pamięci fragment: „Nie będę kłamać – ludzie będą Cię krytykować. Będą wyrażać się o tobie podle, może nawet z nienawiścią. Głównie z zazdrości, że miałeś odwagę się wychylić i robić swoje, albo z miłości i strachu o ciebie”.

Paweł, co takiego jest w cytatach, że Cię tak pociągają? Dlaczego akurat cytaty, a nie na przykład zbieranie znaczków pocztowych?

Cytaty dają mi szybki, mocny zastrzyk entuzjazmu, siły, wytrwałości. Od zawsze potrzebowałem motywacji i odkąd pamiętam kochałem sentencje, które dawały mi kopa. Cytaty to gałąź, która jest we mnie głęboko zakorzeniona, jest ze mną spójna. Czuję ich moc. Uwielbiam taką krótką formę, samą esencję, która mnie zapala.

Śledzę Twoje poczynania prawie od samego początku. Przechodziłeś przez różne etapy szukając swojego miejsca w Internecie. W pewnym momencie zlikwidowałeś wszystkie artykuły na blogu i skasowałeś konto na Twitterze. Dlaczego?

Tak. Usunąłem też wtedy Instagram. Pogubiłem się. Nie wiedziałem, w którą stronę ma iść Pan Cytat. Nie wiedziałem, do kogo mam trafiać, w jakiej formie mam trafiać itp. Spowodowane to było chyba tym, że za dużo rozmyślałem, za bardzo chciałem mój projekt wrzucić w jakieś ramy, zamiast po prostu działać, jak czuję. Jak to ktoś ładnie wtedy na Twitterze ujął i miał rację: „Zgubiłem swój kod DNA”. Potrzebowałem wstrząsu, zburzenia, żeby móc na nowo się odrodzić. Czy to był błąd? Nie wiem. Wiem, że potrzebowałem tego. Nie karzę się za to. Próbowałem znaleźć swój głos i w końcu znalazłem.

Czymś jeszcze nas zaskoczysz?

Obiecuję, że tak. Postaram się tylko żeby to było coś pozytywnego 🙂

W to nie wątpię. Jak wspomniałem na samym początku, porzuciłeś etat i poświęciłeś się zarabianiu na cytatach. Czy to była taka decyzja z dnia na dzień, czy jednak się do niej przygotowywałeś?

W głowie planowałem to od dłuższego czasu. Nie miałem ustalonej konkretnej daty. Etat mnie męczył psychicznie, odkąd stworzyłem Pana Cytata. Zawsze marzyłem o czymś swoim. Próbowałem pogodzić rodzinę, projekt i etat. Do pewnego momentu było to wykonalne. Później odczuwałem frustrację, bo brakowało mi doby, żeby jeszcze bardziej przyłożyć się do projektu Pan Cytat. A to był/jest mój życiowy priorytet.

Obudziłem się pewnej soboty z olśnieniem i ogromną pewnością siebie, wykonałem w głowie analizę i powiedziałem Żonie: „muszę już odejść z etatu”. Od tamtej chwili pracowałem jeszcze miesiąc.

Gdy odpowiadam na to pytanie, sam nie wierzę, że to już się stało. Gdyby ktoś mi powiedział 2 lata temu, że w 2018 nie będę pracować na etacie – powiedziałbym, że to raczej niemożliwe. To pokazuje, że idąc ciągle do przodu, utrzymując nieustannie wizję, nagle otwieramy oczy i okazuje się, że zrobiliśmy to 🙂

Jak na to zareagowali Twoi bliscy?

Żona w 100% podzielała moje zdanie, bo widziała, że się męczę psychicznie na etacie i motywowała mnie też do odejścia. Inni bliscy (na szczęście) również zgadzali się z moją decyzją. To bardzo ważne! To dodaje skrzydeł. Wiem też, że gdyby bliscy nie podzielali mojego zdania i tak bym odszedł z etatu.

 Co zmieniło się w Twoim życiu, po odejściu z etatu?

Najbardziej zmieniła się moja psychika. Czuję się lżejszy, szczęśliwszy i pewniejszy siebie. Więcej czasu spędzam w domu z rodziną. A projekt otrzymuje teraz takie moje zaangażowanie, jakie chciałem. Robię teraz to, co kocham, co daje mi ogromną satysfakcję i radość.

Czy cytaty to teraz Twoje jedyne źródło utrzymania?

W mojej działalności gospodarczej wykonuję również m.in. strony internetowe, projekty graficzne czy działania w social media itp. To są zlecenia, które dają mi dodatkowe finanse. Jako samouk, nauczyłem się hobbistycznie przez ostatnie lata właśnie tych spraw IT i to jest takie koło zapasowe. Czasem wykuję takie zlecenia. Pochłaniają one dużo czasu, dlatego nie są one dla mnie priorytetem. Priorytetem jest Pan Cytat.

Zanim zająłeś się tabliczkami, pracowałeś na etacie. Za co byłeś odpowiedzialny?

W ostatniej firmie pracowałem najpierw jako techniczny konsultant Help Desk, a później jako Tester Oprogramowania. Pilnowałem, żeby aplikacja wdrożona była bez błędów. Praca wymagała cierpliwości, dokładności i trochę wyobraźni. 13 lat pracowałem w dziedzinie IT w kilku firmach. Nigdy nie czułem satysfakcji, bo ciągle chodziło mi po głowie coś swojego…

Co byś poradził osobom, które stają przed podobnym wyborem i zastanawiają się, w jaki sposób odejść z etatu na własną działalność gospodarczą?

Po pierwsze. Nie ściemniaj. Bądź sobą, bądź autentyczny. Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś, bo myślisz, że tak można zyskać uwagę ludzi. Uświadom sobie, że trzeba dawać, zanim się otrzyma. Nie myśl od razu o zarobkach i milionach. Nie oczekuj, że klienci się nagle na Ciebie rzucą, bo się pojawiłeś – tak nie będzie. Dziś jest wszystko i bardzo prawdopodobne, że już jest ktoś, kto robi to, co Ty. Dlaczego ktoś miałby przyjść do Ciebie – bo? Odpowiedz sobie na to pytanie. Skup się na dawaniu ludziom (treści, wartości, nadziei, rozwiązań – co by to nie było) i wtedy może otrzymasz. I tak nieustannie. Myśl, co możesz jeszcze więcej dać ludziom, jak jeszcze bardziej rozwiązać ich problem.
Po drugie. Będąc na etacie, po godzinach rozwijaj swój biznes/markę – tak mocno, jak jesteś w stanie. Po pracy, do późnej nocy twórz swoje. Zrezygnuj z chwilowych przyjemności, które nic Ci nie dają, zainwestuj czas w swój rozwój. To da Ci później solidne fundamenty i docenisz to ogromnie w przyszłości. Odpoczywaj i relaksuj się wtedy, gdy naprawdę, naprawdę tego potrzebuje Twój organizm. Nie odpoczywaj w weekendy, gdy tak naprawdę nie jesteś zmęczony. Pamiętaj, że budujesz swoje zaplecze, swój dom – na pewno zależy Ci na solidnej konstrukcji. Nie wpadnij w pułapkę wiecznej teorii, czytania poradników itd. Stań się „Graczem”, a przestań w końcu być „Widzem”. Masz albo wyniki, albo wymówki. To jest czas na prawdziwe działanie, inwestycję swojego wysiłku, który później da Ci plony. Nie ma innej drogi.

Po trzecie. Otaczaj się ludźmi, którzy zapalają. Nie pozwól sobie na przebywanie w trującym środowisku. Nie znaczy to, że masz całkowicie zerwać kontakty, ale pilnuj swojej psychiki. Inspiruj  się, poznawaj i rozmawiaj z ludźmi, którzy działają na podobnych falach, co Ty – np. napisz do mnie 🙂
Po czwarte. Ignoruj opinie obcych ludzi (Myślisz, że Ci się uda? Oszalałeś? To ryzykowne! Innym się nie udało! Tu masz ciepłą posadkę!). Nie chwal się wokół swoimi planami, bo na pewno ktoś będzie próbował Ci wmówić, że robisz źle – powiedzą Ci tak z zazdrości lub ze strachu.
Po piąte. Sprawdź, czy produkt jest potrzebny ludziom (sprawdź, czy ktoś chciałby w ogóle to za darmo) – konkursy, upominki dla znajomych itd. Sprawdź, czy będziesz mieć np. pierwszych 50 klientów. Rozpisz, rozrysuj swój biznes, produkty (ale pamiętaj, że w rzeczywistości i tak będzie to trochę inaczej wyglądać).

Po szóste. Oblicz finanse, odkładaj pieniądze, zabezpiecz się. Zadaj sobie pytanie: Co najgorszego może się stać? I czy dasz radę wtedy to unieść?

Po siódme. Ustal datę odejścia (ja na początku błędnie ustalałem: „po nowym roku, w połowie roku” itd. – to nic nie znaczy). Ustal konkretną datę, zaznacz w kalendarzu i trzymaj się tego kursu. Pamiętaj, że do czasu złożenia wypowiedzenia, będziesz mieć wątpliwości codziennie. To normalne. To iluzja. Twój mózg chce Cię z powrotem zabrać do strefy komfortu, w której nie ma dla Ciebie nic wyjątkowego.
Po ósme. Złóż wypowiedzenie, podziękuj za współpracę, realizuj swoje marzenie na 100% i zapomnij, że będziesz chciał/a wrócić do starego życia.

Sporo tego. Ale z tego, co zauważyłem, było warto. Powiedz, jak wygląda teraz Twój typowy dzień?

Najczęściej wygląda to tak:

  • Budzę się o tej samej godzinie, co córka i wyruszamy do przedszkola. W drodze powrotnej działam trochę w social media (Insta stories, Twitter), sprawdzam pocztę itd. Odwiedzam sklep, piekarnię i wracam do żony i drugiej córki.
  • Po wspólnym śniadaniu działam (social media, produkcja tabliczek, wysyłka, wideo itp.)
    Odbieram córkę z przedszkola, jemy wszyscy obiad, zabawa itp. Kontynuuję pracę.
  • Przerwa na rodzinę (przygotowanie dzieci do snu itd.). Kontynuuję pracę do późnej nocy – ile jestem w stanie.

Oczywiście zdarzają się dni (rzadko), gdzie pracuję tylko 10%, bo organizm musi się zregenerować. Staram się wtedy nie karać samego siebie. Ostatnio miałem taki dzień, że potrzebowałem się położyć w południe i obejrzeć film. Dzięki temu naładowałem swoje baterie i mogłem naprawdę dużo jeszcze zrobić w ciągu dnia. Czasem pracuję jak w transie, a czasem nic mi nie wychodzi – życie.
Dodatkowo w ciągu dnia staram się zawsze mieć czas dla rodziny. Co bym aktualnie nie robił – przerywam, jeśli ktoś z domowników mnie potrzebuje. Także można dawać z siebie 100% pracując i być nadal mężem i ojcem.

To rzeczywiście inne życie niż na etacie, gdzie nie ma możliwości tak pełnego zaangażowania się w życie rodzinne. To wielki plus tego, co robisz. A na co dzień, co Cię motywuje do działania?

To pytanie jest dla mnie najtrudniejsze. Mógłbym napisać pewnie kilka stron na ten temat, a z podsumowaniem mam problem… OK:

Najbardziej motywują mnie dwie rzeczy:

Po pierwsze. Przeszłość (to, gdzie byłem i to, gdzie jestem teraz – efekty).
Po drugie. Przyszłość (to, gdzie idę, co po sobie zostawię, co o mnie powiedzą na moim pogrzebie, jak będą mnie wspominać dzieci, jak spojrzę na swoje życie w wieku X lat, czy będę żałować, że czegoś nie zrobiłem).

Te dwie sprawy motywują mnie równocześnie.

Świetna motywacja. Jaka jest Twoja pierwsza myśl po przebudzeniu?

Czy nie zaspaliśmy do przedszkola. A następna: jaki cytat opublikować na dzień dobry w social media.

Zaspanie to może być problem 🙂 Jaka jest Twoja ostatnia myśl przed zaśnięciem?

Są to dwie myśli:

Pierwsza, krótkoterminowa. Co zrobię jutro związanego z projektem (może wprowadzę nowy pomysł, lekkie planowanie itp.).

Druga, wizualizacja, daleka wizja. Wyobrażanie sobie, że projekt jest większy, lepszy niż obecnie. Wyobrażam sobie swoje marzenia, jakby one już się działy. Staram się poczuć ten stan.

Nie byłbym sobą, gdybym nie zadał Ci tego pytania. Jak planujesz swój czas, swoje cele, to co chcesz zrobić, czy osiągnąć?

Jak wiesz, temat planowania u mnie jest raczej obcy 🙂 Staram się być elastyczny. Dostosowuję się do sytuacji, działam dużo intuicyjnie, czasem może chaotycznie. Taki jestem, dobrze się z tym czuje.
Oczywiście zapisuję często swoje pomysły, które dziś wydają mi się dziwne, ale być może za X lat będą potrzebne. Piszę też na kartce lub w formie grafów skomplikowane cele, rozbijam je na mniejsze etapy.

Mało skomplikowane cele trzymam lub zmieniam w głowie i wprowadzam je na bieżąco. Często kieruję się sercem i intuicją. Czasem duży cel wprowadzam z dnia na dzień, bo tak bardzo go poczułem, a czasem prostą rzecz przesuwam w czasie. Naprawdę różnie…

Nie rozpisuję swojego dnia, nie notuję też konkretnych dat dla moich celów. Na pewno ma to wszystko jakieś swoje minusy, ale dziedzina planowania nie jest moją mocną stroną. Staram się kierować energię w mocne strony i smakować efektów. Staram się iść ciągle do przodu.

W podejściu do planowania zdecydowanie się różnimy. Super, że nie ulegasz pokusie bycia kimś innym. Powiedz, jakie masz plany na najbliższy rok? Co chcesz osiągnąć?

Główny plan i cel jest wciąż taki sam – „cisnąć” projekt do granicy z „niemożliwe”. Dawać ludziom nadzieję, bodźca, wpływać na ich nastawienie – to są sprawy bezcenne!
A to sprawi, że mniejsze cele staną się zrealizowane (np. większy wybór produktów, powiększenie społeczności, e-book, współpraca itd.).

Dziękuję Pawle za rozmowę. Na koniec powiedz jeszcze, gdzie można Cię znaleźć?

Dziękuję Ci Piotrze za ten wywiad – pytania były świetne. Cieszę się, że mogłem tutaj napisać kilka słów od siebie i mam nadzieję, że ktoś na tym skorzysta i coś sobie z tego weźmie. Taki wywiad to możliwość poznania się jeszcze bardziej! Dziękuję.

Przywitaj się ze mną na:

Facebook: https://www.facebook.com/pancytatpl/

YouTube: https://www.youtube.com/channel/UCiBhH9lhUHQHNQl_oudtdRQ

Instagram: https://www.instagram.com/pancytatpl/

Twitter: https://twitter.com/pancytatpl

Pinterest: https://pl.pinterest.com/pancytat/

Facebook
LinkedIn
Twitter
Email

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:

Rozwój osobisty jako gra rpg

Jestem wielkim fanem gier fabularnych. Grałem w Warhammera, Zew Cthulhu, Dzikie Pola, Cyberpunka 2020, Falouta 1 i 2, Baldur’s Gate, Wiedźmina i masę innych gier